Z powodu braku wiadomości z Anią i Jurkiem zadzwoniłam do agencji w Kathmandu, która organizowała ich wyprawę. Nima (oragnizator ) poinformował mnie, że wszystko jest w porządku i nie należy się martwić, że schodzą oni razem z innymi do Thumlingtar. Droga zajmie im 4 -5 dni. Tereny te są słabo rozwiniete pod kątem turystycznym i najprawdopodobniej nie mają możłiwości naładowania telefonu i modemu.

Obiecał przekazać mi szczegółowe informacje jutro, kiedy to jedna z grup włoskich przyleci helikopterem do Kathmandu. Mam nadzieję, że dowiemy się jutro kiedy ruszyli i orientacyjnie kiedy można się ich spodziewać w Kathamdu. Niestety z racji ograniczonego budżetu wyprawy, najprawdopodobniej zdecydowali się schodzić, gdyż zamówienie helikoptera kosztuje kilka tysiecy dolarów.