Ustaw jako domową Dodaj do ulubionych Drukuj Wyślij e-mail
Makalu Expedition
Informacje
Do pobrania
Newsletter
Aktualności


Wyprawa popiera inicjatywę
1% podatku dla akcji
Smigło dla Tatr
Smiglo dla Tatr

12-06-2006 12:48

Przede wszystkim chciałbym....


Przede wszystkim chciałbym sprostować informację o wysokości do której dotarłem -sądzę, że byłem na wysokości około 8100 m, u wylotu źlebu, którym w 2002 Piotr Pustelnik wchodził w kopułę, a w zasadzie w partię szczytową Makalu, bo kopułą trudno nazwać rozległą górę z wieloma wierzchołkami.
Zapalenie gardła i krtani, które dopada mnie na każdej wyprawie udało mi się zaleczyć, ale straciłem jedno bardzo ważne wyjście aklimatyzacyjne przy zakładaniu obozu 2 i zatem nie miałem noclegu powyżej 7000 m, który w połaczeniu z zejściem do bazy daje minimalną podstawę do działania na tych wysokościach. Wiedziałem, że będzie trudno powalczyć mając pierwsze następujące po sobie noce na 7400 i 7600 i mając jedną butlę z tlenem. Podobna sytuacja wydarzyła się Ance na Makalu w 2002 i była powodem nie wejścia jej na szczyt.
Miałem tlen, którego używałem kilka godzin ale użyłem go dopiero po 6 godzinach ataku, a więc mocno za póżno. Może i dobrze że tak się stało, gdyż w zejściu do obozu 3 byłem już mocno zdeteriorowany i do dziś nie wiem co było halucynacjami, a co rzeczywistością, a powrót trwał od zmierzchu do 12 w nocy.
Do obozu 3 go dotarłem nie widząc na jedno oko, po drodze miałem problemy ze znalezieniem śladów, miałem omamy, że Włosi bawią się ze mną w kotka i myszkę świecąc latarkami i tańcząc z namiotem (namioty mają odblaskowe paski) wokół mnie...
Najlepsze było to, że po przyjściu do górnej części obozu 3 i sądząc że nie trafię do naszych namiotów chciałem się położyć u Włochów, ale jeden z Sherpów jak policjant sprowadził mnie niżej i wepchnął do namiotu. Musiałem być mocno już wykończony, bo sądziłem że to namiot włoski, a rano okazało się, że to nasz, a ten facet co leżał w nim to nie z grupy Angela tylko nasz Tsiring..... Gotując sobie herbatę pamiętam swoje zdziwienie w nocy gdy sądząc, że jestem w obcym namiocie zauważyłem polskie jedzenie, a facet który leży zawinięty w śpiworze na moją prośbę podał mi dziwnie znajomą zapalniczkę - identycznie oklejoną jak naszego Sherpy.... Ale wtedy chyba nic by mnie nie zdziwiło i wszystko jakoś sobie wytłumaczyłem.
Chyba tam wysoko balansuje się na krawędzi życia i przeżycia nie zdając sobie do końca z tego sprawy, a to że człowiek przeżywa to bąrdziej chyba sprawa wyuczonych nawyków i odruchów zachowań w górach niż analizy sytuacji.
Na szczególne uznanie zasługuje wejście Anki ze względu na styl i deteminację - o ile nieplanowane biwaki w zejściu często się zdarzają to takie biwaki w ataku na tej wysokości, a więc w strefie śmierci - to niezwykła rzadkość. Jest to postawienie wszystkiego na jedną kartę, ryzykowanie możliwością odmrożeń w najlepszym wypadku, niemożnością zejścia w przypadku fizycznego załamania nie mówiąc o skutkach ewentualnej zmiany pogody.
Dobrze się stało, że w dobie zbiorowych wejść klientów wprowadzanych przez Sherpów na Everest Anka przypomniała jak wygląda prawdziwy himalaizm.

Howgh
Jurek

Zobacz również:
Zdjęcia z powrotu do Kathmandu

Archiwum     Najnowsze


Komentarze


13-06-2006 18:40

Bronia (bronia53@op.pl)

Brawo i jeszcze raz brawo za to że bez medialnego szumu Makalu zdobyte, a Wy bezpiecznie dotarliście w dół.



Dodaj komentarz

Imię/nick:
e-mail:
Treść komentarza:
 


 
Warszawa ENTRE.PL
GetinBank RedBull NewsOutdoor Vattenfall
Jadexim sto WinWin Bergson

Wsparcie sprzętowe:
Ciba Vision Nikon Hannah HiMountain

Patronat medialny:
Onet.pl

Organizator wyprawy:
PZA

Copyright © 2006 ENTRE.PL