Makalu Expedition |
|
Informacje |
|
Do pobrania |
|
Newsletter |
|
Aktualności |
|
|
06-04-2006 00:00 Na szlaku do DebocheWyruszyliśmy wcześnie rano z Namche Bazar, zaraz po wyjściu z lodge otoczyła nas gęsta mgła, ale na szczęście nie padało. Trzymaliśmy się blisko siebie, gdyż widoczności nie przekraczała 50 metrów. Szkoda że nic nie wiedzieliśmy, ponieważ trasa, którą szliśmy jest znana z pięknych widoków. Droga prowadziła długim trawersem po stromym zboczu aż do zejścia do miejscowości Phunki Thengi. Tam przekroczyliśmy rzekę, Anka miała małe zderzenie z jakami na moście wiec szybko się wycofała. Jaki są zwierzętami bardzo płochliwymi i nie należy zastępować im drogi gdyż wpadają w panikę i mogą zrobić krzywdę sobie jak i człowiekowi. Po herbatce (słynnej lemon tea i black tea) rozpoczęliśmy ciężkie podejście do Tengboche (3850m n.p.m.) Trasa wiodła początkowo przez las rododendrów, niestety jeszcze nie zakwitły, potem ostrymi podejściami do góry na rodzaj szerokiego siodła, gdzie położone jest Tengboche ze słynnym buddyjskim klasztorem. Niestety zaczął padać śnieg i szybko zaczęliśmy schodzić w dół w kierunku kolejnej wioski Deboche. Zatrzymaliśmy się w znanym himalaistom lodge (Ama Dablam view lodge). Szybki posiłek, niesamowite Tibetan bread i niestety duża i głośna wycieczka z RPA. Za oknem padał cały czas śnieg i były kłopoty z myciem, gdyż umywalka była na zewnątrz. Na szczęście Everest whisky ukoiła nasz niepokój i nie mieliśmy problemów z zaśnięciem.
Archiwum
Najnowsze
Komentarze
|