Makalu Expedition |
|
Informacje |
|
Do pobrania |
|
Newsletter |
|
Aktualności |
|
|
14-05-2006 11:21 Ania cudem unika porwania przez lawinę
Po bardzo zimnej, samotnej i wietrznej nocy w obozie 1, ok. 9-ej rano Anka zaczęła schodzić do bazy. Wiatr nadal był bardzo silny i nad całym masywem Makalu widać było śnieżne pióropusze. Silny wiatr chwilami wręcz uniemożliwiał schodzenie. Na uskoku seraków, gdzie założona jest pierwsza poręczówka, lina była schowana pod nawianym śniegiem na całej długości. Wyrywanie jej było ciężką pracą dla pojedynczej osoby i doodatkowo spowodowało niezamierzony efekt w postaci wywołania szerokiej lawiny, która osuneła się całym zboczem. Anka w tym czasie była w połowie zbocza. Na szczęście wpięta 8-ką do liny. Lawina przeleciała przez Ankę, cudem nie wyrywając jej z liny. Pod uskokiem seraka uformowało się spore lawinisko i przekroczenie go uświadomiło Ance, jakie miała szczęście. Dalsza droga do bazy była w dwóch miejscach zasypana świeżymi odłamkami serakow, niektóre wielkości stołu.
Anka wróciła do bazy na lunch - na deser były nareszcie swieże mango (nie z puszki). W bazie jesteśmy zaniepokojeni losem włoskiego zespołu 7 Włochów plus 2 Sherpow, którzy wczoraj poźnym popołudniem osiągnęli Makalu-La z zamiarem ataku szczytowego po założeniu z marszu obozu 3-go.Nocna wichura zapewne uniemożliwiła atak, ale do tej pory nie mamy żadnych wieści, gdyż ich radiotelefony nie działaja. Spodziewamy się, że zejdą do bazy , gdyż na górze wieje bardzo silny wiatr. Zobacz równieżgalerię z ostatnich dni
Archiwum
Najnowsze
Komentarze
15-05-2006 13:17 Bronia (bronia53@op.pl) Pojęłam całą groze takiej wyprawy-fajnie się czyta wiadomośći typu-byliśmy, założyliśmy ale przecież niewiele trzeba by.... Mam nadzieję, ze w tym serwisie będziemy czytali same dobre wiadomośći
|